Jak wiemy, czytanie rozwija wyobraźnię. Jej krewna – fantazja – również bliska jest czytelnikom zabrzańskiej Biblioteki. A może znajdziemy tu też spory łut roztargnienia i roztrzepania? Ale do rzeczy.
Dziwne, czasem wręcz osobliwe przedmioty pojawiają się w książkach oddawanych przez czytelników po lekturze. Ewa Skowronek, prowadząca Filię nr 8 MBP w Zabrzu-Pawłowie, od lat gromadzi te „trofea”, starannie składając co ciekawsze z nich do teczek po wcześniejszym zalaminowaniu. Tak powstała – i wciąż się rozrasta – kolekcja „Rzeczy niczyje”, którą można obejrzeć w filii.
Czegóż tam nie ma! Od opakowań po czekoladkach, paragonów sklepowych, zasuszonych roślin, kartek z dawnych kalendarzy, niezrealizowanych recept, przepisów kulinarnych po przeróżne inne kurioza. Gdyby umiały one mówić o swoich właścicielach-zgubicielach, być może powstałaby historyjka podobna do tej.
Od dawna marzę o komórce. To kontakt z przyjaciółmi, znajomymi, właściwie całym światem. Co robić?
No, jest wreszcie! Mam. Trzeba to uczcić. Naparem na bazie szyszek chmielu…
…czy może innym napojem, również z chmielowym „wsadem”?
Uff! Jakie to szczęście, że mój kupon loterii nie został w książce oddanej wczoraj do biblioteki. Wygrana!!!
Co teraz? Mogę w końcu fajnie się ubrać i kupić porządne buty.
Zostało mi jeszcze sporo grosza. Policzmy…
No to w drogę! Zawsze kusiło mnie podróżowanie. Tylko, dokąd się wybrać – daleko czy może gdzieś bliżej?
A jednak podróże są mocno przereklamowane. Wszędzie drożyzna, pogoda paskudna, hałaśliwy tłum. Nawet turyści na dworcu PKP mieli krzywe miny i spoglądali ponuro.
I po co mi to było? Czy nie lepiej wypożyczyć sobie książkę i poczytać w spokoju na własnym tapczanie? Może się nawet zdarzyć, że między okładkami znajdzie się czterolistną koniczynę, jak mi się ostatnio przytrafiło.
Czyżby to był znak, że mam znowu postawić los na loterii?!