W czwartek, 19 lipca br., łucznik – jakby żywcem wyjęty ze średniowiecznej ryciny – powiódł grupę przedszkolaków i uczniów śladami zabrzańskich legend. Kim był tajemniczy przewodnik?
Teraz na pewno wszystko jest jasne.
Dariusz Walerjański – historyk i popularyzator wiedzy o lokalnych dziejach – zaprosił dzieci spędzające „Lato w bibliotece” w filiach nr 4, 11 i 14 w odległą, owianą mgłą tajemnicy przeszłość miasta. Spacer edukacyjny „Śladami zabrzańskich legend” rozpoczął się pod siedzibą Urzędu Miasta przy ul. prof. Religi. Według dawnego podania przed wiekami miała tu mieszkać nimfa wodna, która ukarała kłótliwe małżeństwo zalewając ich chatę i tworząc w tym miejscu staw.
Następnie mali tropiciele legend ruszyli w stronę Parku Hutniczego – w miejsce, gdzie stał zabrzański zamek. Wielu mieszkańców nie wie, że w wiekach XVI-XIX taka budowla tam się znajdowała. Z zamkiem związanych jest kilka legend o założycielu Zabrza, rycerzu Mieczysławie Zabrzeskim, jego ulubionym psie Stróżu, zamurowanych rycerzach i – również zamurowanej w zamkowej piwnicy z rozkazu złej macochy – Marysi Zabrzeskiej. Tę ostatnią opowieść spopularyzował szczególnie Karol Miarka w wydanej w końcu XIX wieku powiastce „Żywcem zamurowana”. Inne lokalne opowieści zebrał Bernard Szczech w tomiku „Zabrzańskie legendy i podania”.
Następna wycieczka z łucznikiem Dariuszem – „ostatnim z drużyny Zabrzeskiego”, jak sam o sobie powiedział – planowana jest w dniu 18 września br.
Relacja TV Zabrze
TV Zabrze – fragment „Wiadomości” z 20/07/2018
Dariusz Walerjański po raz drugi spotkał się z dziećmi i szukał z nimi śladów zabrzańskich legend. We wtorek – 18 września br. – grupa uczniów Szkoły Podstawowej nr 15 powędrowała spod siedziby Urzędu Miejskiego, gdzie miała okazję usłyszeć legendę o zagniewanej nimfie wodnej, przez okolice kapliczki św. Floriana niedaleko wejścia do CH „Platan” do Parku Hutniczego, gdzie uczniowie trafili na Diabelski Kamień, który związany jest z jedną z legend o rycerzu Zabrzeskim. I tu – niespodzianka! W okolicy kamienia schowana była szkatułka z biżuterią. Czyżby były to kosztowności Marysi Zabrzeskiej lub jej złej macochy? Sprawę ma zbadać zabrzańskie muzeum…