Prawda o RIESE?

W czwartkowe popołudnie w Parku Techniki Wojskowej uczestnicy spotkania z Grzegorzem Borensztajnem poznali fakty, które udało się już zgromadzić o kompleksie Riese oraz tajemnice, które Góry Sowie jeszcze skrywają.

Spotkanie było okazją do zestawienia ze sobą udokumentowanej wiedzy i legend związanych z tym wszystkim, co mówi się o Górach Sowich i ukrytych tam podziemnych korytarzach, sztolniach i skarbach.

Są fakty, które wydają się niepodważalne. Jak na przykład tempo prac. Przy dwóch odstrzałach dziennie, bo tylko tyle można było zrobić, to wychodzi na to, że drążono ok. 4m na dobę. Zakładając, że pracowano tam od jesieni 1943 r. do lutego 1945 r., można było wykonać około 10 800m korytarzy i tyle samo jest już odkrytych i wymierzonych. To oznacza, że znane są raczej wszystkie podziemne ścieżki.

Znana jest również dokumentacja czeskich i włoskich firm, które odpowiedzialne były w tym czasie między innymi za wylewanie betonu w korytarzach. Mowa jest w nich na przykład o cemencie, z którego można było wytworzyć ok. 190 000 m3 betonu, który służył do umocnienia podziemnych korytarzy. Co wcale nie oznacza, że tyle zrobiono, bo do tej pory w okolicy można natknąć się jeszcze na resztki worków z cementem. W momencie kiedy Niemcy opuszczali te tereny, surowiec ten zaczął stamtąd najzwyczajniej w świecie znikać i pojawiać się na pobliskich budowach. Oczywiście dopóki się do czegoś nadawał. Część worków trafiła nawet do Warszawy, którą po wojnie trzeba było odbudowywać. Kolejną ciekawostka jest fakt, włoska firma, która nadzorowała drążenie i tworzenie podziemnych korytarzy, po latach wróciła do Polski i odpowiedzialna była za wybudowaniu tunelu na tzw. „Zakopiance”.

Grzegorz Borensztajn próbował wskazać do czego mógł służyć ten podziemny kompleks. Biorąc pod uwagę skałę, w której były drążone korytarze, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest budowa tam schronu przeciwatomowego.

I najważniejsza kwestia, która ciekawi wszystkich, to pytanie o ukryte tam skarby. Na ten temat zebrani w hangarze goście też usłyszeli dość logiczne wytłumaczenie, że nie są to raczej wielkie bogactwa, tylko prywatne skarby, takie jak pamiątki rodzinne, które Niemcy pochowali jak uciekali z tego regionu. Najczęściej ukrywali je po domach i innych budynkach. Po latach wracali i zabierali swoje dobra. Jednak i tutaj słuchaczom zasiano ziarno niepewności, ponieważ pośród historyków pojawia się pytanie, że skoro zwykli ludzie chowali, to co dopiero instytucje i stąd pozostaje pytanie, co i gdzie może jeszcze pozostać ukryte.

Obalono jednak legendę dotyczącą Złotego Pociągu, co wywołało rozczarowanie pośród zebranych. Z przedstawionych przez Grzegorza Borensztajna informacji jednoznacznie wynika, że niezależnie od wiadomości, jakie pojawiły się w mediach, to nie ma takiego georadaru, który, ze względu na ukształtowaniu terenu, potrafiłby przebić się na więcej niż 6 m pod ziemię i pokazać dokładny obraz.

Powoli poznajemy prawdę o Riese i Górach Sowich, dokopując się do różnych dokumentów – tak w jednym zdaniu można podsumować kolejne spotkanie z cyklu Tajna Historia XX wieku, realizowanego w ramach projektu „To lubię. Czytelnicy dzielą się pasjami”, dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1  ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.