Książka wiecznie żywa

Dziewięcioro dzieci w wieku od 8 do 10 lat przybyło 14 stycznia do filii nr 19 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zabrzu przy ul. Jana III Sobieskiego 31 na rozmowę o książce Lotta z ulicy Awanturników. Goście wraz z prowadzącymi pierwsze w Zabrzu zajęcia Dziecięcego Klubu Dyskusyjnego czytali dobrane wcześniej fragmenty powieści, a następnie nie tylko dyskutowali o zachowaniu się literackiej bohaterki, ale także bawili się w podobnym stylu jak ona.

W ramach wesołego godzinnego spotkania doszło nawet do strojenia złych i dobrych min oraz wymyślania dla nich nazw. – Ideą klubu jest zapoznawanie najmłodszych czytelników z dobrą literaturą i zachęcanie do lektury – mówi Agnieszką Szeląg, która prowadzi klub na zmianę z Wiesławą Basczok. – Mamy w Zabrzu podobny zespół dla młodzieży: to klub fantastyki, który jednak rządzi się zupełnie innymi prawami. Klubu dla dzieci jeszcze nie było, więc najwyższa pora, by ruszył. I co ciekawe od razu znaleźli się chętni do udziału w nim i to z różnych szkół i środowisk. Kolejne spotkanie odbędzie się 4 lutego o godz. 14 i oparte będzie na książce Emil ze Smalandii.

Miejska Biblioteka Publiczna w Zabrzu organizuje równolegle XV miejski konkurs na inscenizacje (zespołowe lub indywidualne) utworów literackich dla uczniów szkół podstawowych (kl. I-III). Finał odbędzie się w maju na scenie Młodzieżowego Domu Kultury nr 1 w Zabrzu-Mikulczycach (regulamin rozesłany został dziś do szkół, dostępny jest także w MBP – tel. 32 271-42-24).

A w Rudzie Śląskiej 15 stycznia dzięki Żywej bibliotece łamano stereotypy na temat różnych grup społecznych. Bohaterami spotkania w Miejskim Centrum Kultury były osoby, które na co dzień są szablonowo oceniane przez społeczeństwo. Wśród „książek” do wypożyczenia na kilkanaście minut rozmowy znaleźli się m.in. Ukrainka, Turczynka, policjant, kontroler biletów, buddysta, gej i matka dziecka z zespołem Downa. Akcja odbyła się po raz trzeci, a jej organizatorem była Magdalena Lapshin ze stowarzyszenia Genius Loci. Pomysł zaczerpnęła z artykułu szwedzkiej gazety, który informował o takiej inicjatywie w Danii, gdzie w 2000 roku odbyła się pierwsza edycja Żywej biblioteki.

– Większość ludzi odnosi się do mnie z zainteresowaniem, kiedy mówię o buddyzmie – mówi Ewa Heyda, architekta z Gliwic. Podczas Żywej biblioteki można było pytać także o weganizm. – Polega on na tym, żeby jak najbardziej wykluczyć ze swojego życia wszystkie formy wykorzystywania zwierząt, zarówno w diecie, jak przy okazji kupowania wyrobów konsumenckich, np. butów – wyjaśniała Martyna Blaut, weganka od dekady.

Organizatorzy zapowiedzieli kontynuowanie akcji jeszcze w tym roku.

(j)