– Byłem w trzech filiach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zabrzu i nigdzie nie ma ciekawej i cenionej biografii Zbigniewa Brzezińskiego autorstwa Andrzeja Łukowskiego – mówi Jan Szyguła – Pani bibliotekarka nawet nie wiedziała kto to Brzeziński! Z nowości są tylko kryminały, romanse…
– W ciągu roku zabrzańska książnica pozyskuje – drogą kupna oraz darowizn – 15 tysięcy wolumenów okolo 11 tysięcy tytulów – ripostuje dyrektor MBP w Zabrzu Tomasz Iwasiów.
– W całym kraju w tym czasie na rynku ukazuje się okolo 30 tysięcy tytulów. Zważywszy, że część z nich to niskonakładowe specjalistyczne dzielą naukowe nie można chyba narzekać, że w Zabrzu brakuje nowinek. Wszystkiego po prostu nie możemy mieć. Większość literatury sensacyjnej to natomiast wysoko cenione przykłady klasyki oraz właśnie nowości.
Bibliotekarze wydają na zakupy książek 180 tys. zł z budżetu gminy. To suma wymagająca ogłoszenia przetargu na dostawcę. W Zabrzu wygrała go hurtownia Platon, która zaoferowała ceny dużo niższe niż te, które znamy z handlu detalicznego. Ponadto zabrzańska biblioteka ma do dyspozycji 50 tysięcy złotych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pula ta ma się zwiększyć. Sąsiednie Gliwice na zakupy wydają więcej, Ruda Śląska – bardzo niewiele.
– O tym jakie tytuły kupić decyduje komisja – tłumaczy zasady doboru Iwasiów. – Nie ma przy tym kłótni, ale dyskusje i owszem. Musimy zadowolić każdego, więc musimy zaopatrywać się w książki dla dzieci, literaturę piękną, horrory, dzielą naukowe, romanse, poezję, także prasę. Kierujemy się fachowymi recenzjami, danymi czytelnictwa, informacjami z hurtowni, specyfiką miasta. Często musimy iść na kompromis. Nie możemy także spełniać każdej „zachcianki" tak by np. wyręczać biblioteki naukowe czy Bibliotekę Śląską spelniającą m.in. funkcję narodowego archiwalnego zasobu literatury. Bierzemy także pod uwagę zdanie i opinie naszych klientów. Zapewniam, że rozpatrujemy każdą prośbę, sugestię czy opinię.
Wyszukiwanie tytułów w MBP w Zabrzu jest bardzo proste, gdyż zasoby są skatalogowane komputerowo. Wystarczy wejść na www.biblioteka.zabrze.pl i otworzyć katalog OPAC na stronie „zbiory". Nie trzeba mieć nawet karty bibliotecznej, bo program działa (co jest dokładnie opisane) po wpisaniu zamiast jej numeru cyfry „O" bez hasła. Za pośrednictwem Internetu można także zaproponować nowe zakupy, zgłosić uwagi dotyczące działalności biblioteki czy po prostu poprosić o pomoc (to wszystko na stronie „kontakt").
– Propozycji zakupów przesianych e-mailem otrzymujemy kilka rocznie – mówi Iwasiów. – Więcej dociera do nas bezpośrednio od kierowników filii, gdyż czytelnicy wolą chyba taki kontakt. Można oczywiście do nas także zadzwonić i telefonicznie przedyskutować kwestie zakupów. Co do wspomnianej książki Lubawskiego, to istotnie jej nie mamy. Posiadamy natomiast siedem tytulów autorstwa samego Zbigniewa Brzezińskiego oraz jego biografię Patricka Yaughana. I nie wierzę, by pracownikowi biblioteki obce było nazwisko Brzezińskiego.(jak)
– W całym kraju w tym czasie na rynku ukazuje się okolo 30 tysięcy tytulów. Zważywszy, że część z nich to niskonakładowe specjalistyczne dzielą naukowe nie można chyba narzekać, że w Zabrzu brakuje nowinek. Wszystkiego po prostu nie możemy mieć. Większość literatury sensacyjnej to natomiast wysoko cenione przykłady klasyki oraz właśnie nowości.
Bibliotekarze wydają na zakupy książek 180 tys. zł z budżetu gminy. To suma wymagająca ogłoszenia przetargu na dostawcę. W Zabrzu wygrała go hurtownia Platon, która zaoferowała ceny dużo niższe niż te, które znamy z handlu detalicznego. Ponadto zabrzańska biblioteka ma do dyspozycji 50 tysięcy złotych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pula ta ma się zwiększyć. Sąsiednie Gliwice na zakupy wydają więcej, Ruda Śląska – bardzo niewiele.
– O tym jakie tytuły kupić decyduje komisja – tłumaczy zasady doboru Iwasiów. – Nie ma przy tym kłótni, ale dyskusje i owszem. Musimy zadowolić każdego, więc musimy zaopatrywać się w książki dla dzieci, literaturę piękną, horrory, dzielą naukowe, romanse, poezję, także prasę. Kierujemy się fachowymi recenzjami, danymi czytelnictwa, informacjami z hurtowni, specyfiką miasta. Często musimy iść na kompromis. Nie możemy także spełniać każdej „zachcianki" tak by np. wyręczać biblioteki naukowe czy Bibliotekę Śląską spelniającą m.in. funkcję narodowego archiwalnego zasobu literatury. Bierzemy także pod uwagę zdanie i opinie naszych klientów. Zapewniam, że rozpatrujemy każdą prośbę, sugestię czy opinię.
Wyszukiwanie tytułów w MBP w Zabrzu jest bardzo proste, gdyż zasoby są skatalogowane komputerowo. Wystarczy wejść na www.biblioteka.zabrze.pl i otworzyć katalog OPAC na stronie „zbiory". Nie trzeba mieć nawet karty bibliotecznej, bo program działa (co jest dokładnie opisane) po wpisaniu zamiast jej numeru cyfry „O" bez hasła. Za pośrednictwem Internetu można także zaproponować nowe zakupy, zgłosić uwagi dotyczące działalności biblioteki czy po prostu poprosić o pomoc (to wszystko na stronie „kontakt").
– Propozycji zakupów przesianych e-mailem otrzymujemy kilka rocznie – mówi Iwasiów. – Więcej dociera do nas bezpośrednio od kierowników filii, gdyż czytelnicy wolą chyba taki kontakt. Można oczywiście do nas także zadzwonić i telefonicznie przedyskutować kwestie zakupów. Co do wspomnianej książki Lubawskiego, to istotnie jej nie mamy. Posiadamy natomiast siedem tytulów autorstwa samego Zbigniewa Brzezińskiego oraz jego biografię Patricka Yaughana. I nie wierzę, by pracownikowi biblioteki obce było nazwisko Brzezińskiego.(jak)