Czwartkowe popołudnie 21 listopada należało bezsprzecznie do jednego z najlepszych polskich pisarzy. Autora takich bestselerów jak „Ślady” „Dygot” „Rdza” „Nikt nie idzie” po „Horyzont” w ramach projektu „Kryminale Zagadki Ślaska -vol. 2” – naszym gościem był Jakub Małecki.
Choć próba oddania niezwykłości i subtelności tego spotkania nie należy do rzeczy łatwych, to jednak spróbujemy. Pisarz z pewnością zaskoczył i ujął zgromadzoną publiczność swoją skromnością i poczuciem humoru. Jak sam o sobie mówi: Nie jestem tak smuty, jak by się mogło wydawać po Dygocie. Opowiadał o uwagach, jakie usłyszał od czytelników, że pisze o starości, o tym ostatnim odcinku, że ma starą duszę, że jest w nim sporo melancholii a on sam odpowiada: „Nie wiedziałam, że tak robię , tak widzę świat.
Mówił o swoim warsztacie pracy, o tym, że ostanie słowo w jego książkach musi być trzy sylabowe, o tym, że fabułę i narracje w „Nikt nie idzie” zmieniał trzy razy. Jakub Małecki wnikliwe zastawia się nad życiem swoich bohaterów, a impulsem do napisania książki, może być zdjęcie, zasłyszana historia. Autor dodaje „Nie chcę mówić rzeczy błahych, oczywistych, nie mówię wprost, nie tłumaczę” Z ust samego autora dowiedzieliśmy skąd wziął się pomysł na fabułę jego najnowszej książki Horyzont i dlaczego jej główny bohater nazywa się Mariusz Małecki. Wracając do powtarzających się wątków wielopokoleniowości oraz przemijania w jego książkach, przytacza anegdotę swojego przyjaciela: Powinien za mną stać roll up z napisem „Jakub Małecki , ulubiony pisarz Twojej Mamy”.
Wiemy, że spotkanie z Jakubem Małeckim dostarczyło Państwu wielu wzruszeń, zachwytu. Niezwykle cieszymy się, że w tym pędzącym święcie możemy sprawić, że się Panie i Panowie zatrzymacie, zastanowicie się nad własną drogą, a przede wszystkim odkryjecie, że każdy napotkany przez nas człowiek ma w sobie niezwykłą historię.