Zasmakuj w Bibliotece – pod takim hasłem obchodzimy Ogólnopolski Tydzień Bibliotek. Zapraszamy na podróż ze smakiem z książką w ręce. Komu już cieknie ślinka?
Od 8 do 15 maja 2020 r. trwa Ogólnopolski Tydzień Bibliotek i choć nie możemy obchodzić go razem z Czytelnikami hucznie i wesoło, jak co roku, to nie zapominamy o naszej wspólnej miłości do książek i do czytania. Dlatego mamy bardzo apetyczne zaproszenie na obiad. Głodnym zalecamy przed przeczytaniem coś przekąsić, bo z pustym żołądkiem może być ciężko.
Zapraszamy na pyszny posiłek, na który oczywiście składają się książki z kuchnią, potrawami i aromatycznymi zapachami w tle. Proponujemy podróż bardzo oczywistą, z tytułami nawiązującymi do jedzenia. Nie zabraknie jednak kilku nieoczekiwanych propozycji, pochłanianych ze smakiem.
Oczywiście na początek przystawka. Jednak nie od razu zaczynamy zajadanie. Najpierw zachęcamy Was do odpowiedniego przygotowania się i poznania, jak inni podchodzą do spożywanych produktów. Idealnie sprawdzi się tutaj “Historia naturalna i moralna jedzenia”, Maguelonne Toussaint-Samat. Jak już zaostrzymy sobie apetyty, przechodzimy do pierwszego dania.
Dla miłośników jedzenia pełnymi łyżkami mamy “Zupę z granatów”. Historia trzech sióstr i irańskiej restauracji w Irlandii, to idealne połączenie, które może sprawić tylko to, że chęć na konsumpcje kolejnych dań na pewno wzrośnie. Przy okazji pamiętajmy, by każdy posiłek smakował nie może w nim zabraknąć przypraw, tych bardziej i mniej oczywistych. Poszukajmy zatem chociażby “Soli i Szafranu”.
Danie główne jest najważniejsze. Warto wspomnieć o jednej rzeczy. Mianowicie posiłek nie musi służyć tylko zaspokojeniu głodu. Może on mieć bowiem wiele innych cech. Dowiedzą się o tym ci, którzy na danie główne zamówią “Afrodytę”, Isabel Allende. Ta chilijska pisarka, nie mylić z ostrą chilli, w swojej książce podsumowuje temat miłości i jedzenia, ukazując jak wiele rzeczy, które ląduje na naszych talerzach może być afrodyzjakami i jak wpływają one na nasze życie. Również popisowe danie Hannibala Lectera jest wyjątkową, i zapewne również mrożącą, propozycją. Pozostańmy jednak przy tradycji. Tą polską znajdziemy w “Pogaduchach przy misce pierogów”, Zuzanny Śliwy.
Na zakończenie musi obowiązkowo zrobić się słodko za sprawą deserów. Wtedy najchętniej sięgamy oczywiście po czekoladę i inne słodkości. Pierwsze co przychodzi na myśl to “Charlie i fabryka czekolady”, a także powieść Joanne Harris, “Czekolada”. My natomiast zapraszamy do “Herbaciarni pod Morwami”, w której ciasta piecze Daniel, a na myśl o serniku z wiśniami ślinka cieknie.
Po takim bogatym posiłku nie pozostaje nic innego jak zasmakować w słowie pisanym i z książką zaszyć się gdzieś na chwilę. Dla romantyczek polecamy serie “1000 dni w …”, Marleny De Blasi. Podróż po włoskiej Toskanii, Wenecji i Ovierto, w która zabiera nas amerykańska krytyk kulinarna, pełna jest miłości i smaku. A kto ma tak, że podczas czytania aż czuje zapach opisywanych potraw? Na koniec jeszcze jedna dobra rada. Głodnym polecamy omijać szerokim łukiem powieść Francois Rabelais, “Gargantua i Pantaguel”. Wybór ten jest o tyle nieoczywisty, że kuchnia i jedzenie nie wydają się pierwszą rzeczą, o której się myśli sięgając po tą książkę. Jednak, jak się okazuje, niezależnie od tego, w którym miejscu ją otworzymy, zapewne natkniemy się na fragment o jedzeniu. Smacznego!