Biskupice na krawędzi

Kolejna ekspozycja w zabrzańskiej bibliotece ukazuje…

–  Nie mogę kłamać, Biskupice takie są – mówi Krzysztof Guzek. Przesiąkłem nimi, to wiem. Tu się przecież wychowałem, tu mieszkam. Ale chyba trochę pan przesadza, że są na moich zdjęciach tylko zniszczone i smutne… Wielu moich znajomych ze zdumieniem przeciera oczy, gdy ogląda fotografie bądź zwiedza dzielnicę. Bo piękno to nie tylko kolorowy market, ale niepowtarzalny klimat l czar historii.

Krzysztof Guzek ma 25 lat. Ukończył w Zabrzu-Biskupicach Szkołę Podstawową nr 21, potem lokalne gimnazjum. Teraz studiuje na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego (jego brat wykłada na kierunku nauk społecznych na tym samym uniwersytecie, a więc także związany jest z dziennikarstwem). Pragnie w przyszłości odbyć studia reżyserskie, bo uważa, że kamerą można wiele opowiedzieć, tylko trzeba najpierw zdobyć dużo technicznej i praktycznej wiedzy oraz nabyć życiowego doświadczenia. Jest jednak już autorem filmu Szal, który wziął udział w konkursie Nikon Film Festival (obejrzeć go można na http://www.nikonfilmfestival.pl/filmy.php?id=281). W filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej (ul. Bytomska 28) zobaczyć natomiast można jego wystawę zdjęć Biskupice na krawędzi. Tytułowe zdjęcie to dosłownie „krawędź” tej dzielnicy, od strony Zabrza wyznaczona przez linię tramwajową.

– My tu rzeczywiście żyjemy na granicy dosłownej pomiędzy Zabrzem, a Bytomiem i na granicy w przenośni – mówi Guzek. -Dla mnie np. jest to także pewna krawędź czasowa. Moi przyjaciele, gdy spojrzeli na kilka z tych fotografii, stwierdzili, że na nich czas się zatrzymał, że Biskupice wyglądają na nich, jak z lat kiedy zostały zbudowane. Rzecz sporna, czy dla widza to obraz dzisiejszej nędzy, czy po prostu nostalgiczny obrazek. A swoją drogą to rzeczywiście Borsigwerk chyba nie bardzo się zmienił. A żyje i zachował swój klimat tylko dzięki mieszkańcom. To piękne miejsce, ale boję się, że w końcu pozostanie po nim tylko wspomnienie podsycane zdjęciami.

Guzek stara się specyficzny klimat dzielnicy pokazać nie tylko poprzez zdjęcia znanych miejsc, ale także na fotografiach zaułków, podwórek itd. Zagląda do okolic ze swego dzieciństwa, wędruje starymi ścieżkami na skróty, podgląda dawne terytoria zabaw. Na główną ulicę stara się patrzeć z innej perspektywy. Zna Biskupice jak własną kieszeń, więc zrobienie ponad setki interesujących zdjęć zajęło mu raptem tylko kilka dni. Były robione w kolorze, ale ostatecznie poddał je obróbce i zaprezentował jako czarno-białe.

Wystawę obejrzeć można do 25 kwietnia. Warto ją skonfrontować z fotografiami zamieszczonymi w niedawno wydanej przez Miejską Bibliotekę Publiczną monografii Nasze Biskupice, którą kupić można w tym samym miejscu.                (l)