Na kolanach

Jadwiga Fastnacht pochodzi z Zawiercia. W Zabrzu jednak ukończyła technikum fizjoterapeutyczne, tutaj podjęła w tym zawodzie pracę, a po założeniu rodziny także w naszym mieście zamieszkała. Dopiero jednak teraz, na emeryturze, gdy zaczęła malować, znajomi twierdzą, że stała się prawdziwą hanyską.

– Maluję od sześciu lat – mówi Jadwiga Fastnacht. – Wcześniej coś tam kreśliłam w szkole, ale to zamierzchłe czasy, ni można ich barć pod uwagę. Namówiła mnie córka, która jest architektem i dla przyjemności sięga po pędzel. Sięgnęłam więc i ja, a żeby nauczyć się warsztatu przystąpiłam do zabrzańskiej Grupy 18-Obsydian – utytułowanego i znanego zespołu artystów nieprofesjonalnych.

Wspominaliśmy już o niej, gdy od razu – na pierwszym konkursie, w którym brała udział – zdobyła nagrodę: to była Rudzka Jesień (w tym roku je finał zaplanowano w Muzeum Miejskim w Rudzie Śląskiej na 22 listopada). Już wtedy pokazała, że najlepiej czuje się w „śląskich” klimatach. I nadal jest w nich najlepsza, choć nie stroni od portretów i pejzaży przyrody. Najlepiej ukazuje jednak nasze familoki, podwórka, lauby na ogródkach, scenki rodzajowe… – dlatego właśnie uznano ją za naszą Ślązaczkę. Teraz jej tego typu prace wystawione są na ekspozycjach lub biorą udział w kilku konkursach w Mikołowie, Szopienicach, Bielsku-Białej, Gliwicach, Rudzie Śląskiej i Zabrzu. Jej prace oglądać można jeszcze do końca września w galerii Miejskiej Biblioteki Publicznej (Zabrze ul. Bytomska 28).

Ostatnio tworzy bardzo wiele, ale wbrew pozorom nie ma pracowni. – Maluję na starym stoliku komputerowym albo po prostu… na kolanach – mówi rozbrajająco. – Tak mi najwygodniej, bo niestety czasem drętwieje mi ręka i  lepiej jak nie unoszę jej za wysoko.

(jak)