Poezja i śpiew

Wiersze zaczęła pisać, gdy miała 11 lat. Wszystkie spaliła. Ciągle jednak czuła potrzebę tworzenia na nowo. Drukiem, w śląskim tygodniku Tak i Nie ukazały się ponad dwadzieścia lat później. W końcu w 1995 roku w Krakowie wydano Jej pierwszy tomik poezji Żal. W ubiegłym tygodniu w zabrzańskim Muzeum Górnictwa Węglowego promowana była jej kolejna publikacja (tym razem sfinansowana ze środków Urzędu Miasta Ruda Śląska) – Tabor Izoldy.

Izolda Kwiek pochodzi z Siemianowic Śląskich z rodu Kalderaszów. Młodość spędziła w Tarnowie, ale osiadła w Rudzie Śląskiej-Orzegowie. Od dzieciństwa pociągała ją poezja, taniec i śpiew. Wpojona przez matkę miłość do tradycji oraz potrzeba krzewienia cygańskiej kultury i historii Romów poszła w jej przypadku dwutorowo. Równolegle pisała poezje i śpiewała (oraz oczywiście tańczyła) w założonym przez siebie zespole Tabor. Spotkanie w Muzeum Górnictwa Węglowego ubarwili natomiast jej przyjaciele z grupy Gipsy Boys prowadzonej przez Władysława Lesiako Kwiatkowskiego, z którym to Izolda nie omieszkała oczywiście zaśpiewać. W holu prezentowane zaś były zdjęcia Arkadiusza Goli (laureata VII edycji konkursu Śląskiej Fotografii Prasowej) ukazujące „niecodzienne" codzienne życie Cyganów w Rudzie Śląskiej.

Tabor
Kiedy niedługo umrę
bo Cyganka też umiera
weź gitarę,
i zaśpiewaj
wtedy usłyszą
jak tabor odjeżdża do
nieba

Poezja Izoldy Kwiek stawiana jest przez fachowców na równi z twórczością popularnej Papuszy czy Teresy Mirgi spod Tatr. Kiedyś stałym elementem jej wierszy były prześladowania Romów, zwłaszcza w trakcie niemieckiej okupacji Polski. Potem głównym motywem została refleksja nad utraconym „rajskim cygańskim życiem wędrownym". Pisze również o miłości. Do mężczyzny, dzieci, wnuków, przyrody…
Znana jest z tego, że gdy ma natchnienie, to tworzy bez trudu przez kilka bitych dni. W ciągu tygodnia potrafi zapisać cały zeszyt, a potem na długi czas odkłada pióro. Nieco zmieniło się to po śmierci chorującego męża. Izolda „uspokoiła się", uwolniona od trosk domowych, inaczej czuje potrzebę wypowiedzenia tego co skrywa cygańska dusza. A oprócz smutku i żalu pełna jest radości, co słychać i widać było na spotkaniu w muzeum, które ściągnęło do sali witrażowej nie tylko jej pobratymców, ale licznych przyjaciół Romów i wielbicieli poezji. (jak)