– Czy możemy mówić o fenomenie śląskiej przyrody? Z pewnością tak, choć musimy sprostać czoła stereotypom. Przed długi czas, a może i poniekąd i dziś, Śląsk kojarzył się z kominami i czapą dymu. Gdy natomiast mówiono o przyrodzie Górnego Śląska, to ludzie podśmiewali się i pytali – gdzie wy to macie? Nie zapominajmy jednak, że obszar województwa śląskiego obejmuje Jurę Krakowsko-Częstochowską, Beskid Mały, Żywiecki i Śląski oraz Pogórze Cieszyńskie, a więc ciekawe i przyrodniczo urozmaicone tereny – opowiada Robert Respondowski, wykładowca geoturystyki na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, znakomity krajoznawca, twórca wielu turystycznych prezentacji multimedialnych.
Znane były na Śląsku miejsca, gdzie rosły rośliny, których nigdzie indziej w Polsce nie było, tzw. endemity. Ich badaniem zajmowali się studenci z Uniwersytetu Wrocławskiego. Inny przykład – Kamieniec z rzeką Dramą. Niegdyś pływały w niej pstrągi. Miała tak szybki nurt, że organizowano regaty kajaków górskich. Godny uwagi jesttakżerezerwatwokolicach Raciborza – znajdujące się tam stawy założyli cystersi. Do dziś zachowały się prawie w nieskażonej formie.
– Nie da się ukryć, ze wpływ zanieczyszczeń na przyrodę jest odczuwalny. Optymizmem napawa jednak fakt, że przyroda powoli się odradza. Wydawało się, że na Śląsku nie będzie już jodły, a ona wraca. Wystarczyło, że poprawiło się powietrze. Podobnie jest z cisem. Mamy kilka rezerwatów tych drzew. Jako ciekawostkę dodam, że największa lipa w kraju rośnie właśnie na Śląsku, w Cielętnikach i ma blisko 10 m. Największy z kolei orzech jadalny znajduje się w Reptach, a lipa krymska „ Witosław" w Przyszowicach. Mamy też sporo pięknych platanów. Ostatnio wybrałem się do Zabrza-Rokitnicy. Za amfiteatrem rosną tam przepiękne buki i można by tam zrobić np. rezerwat – dodaje krajoznawca. Robert Respondowski był gościem cyklicznych spotkań organizowanych przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Zabrzu. GB