Teatralna Agora

– Jeżeli parę znaną z telewizyjnego serialu zobaczymy w miłosnej opowieści Bogusława Schaeffera granej w teatrze – to proszę sobie wyobrazić jakie to będzie „jajo" – takimi dobitnymi słowami, podczas spotkania w ramach klubu dyskusyjnego Agory, reżyser Krzysztof Prus zachęcał do obejrzenia sztuki „Tutam”, której premiera odbędzie się na deskach Teatru Nowego w sobotę.

W spotkaniu – właśnie w Teatrze Nowym – oprócz reżysera wzięli udział aktorzy: Renata Dancewicz i Zbigniew Stryj. „Potrójny" wywiad-rozmowę prowadził zaś Andrzej Góra z Miejskiej Biblioteki Publicznej, która jest tradycyjnym organizatorem Agory. – Bezpośredni kontakt i praca w kinie z takimi aktorami jak Marek Kondrat uczy i kształci – podkreślała Dancewicz. – Kręcenie zaś kilkunastej sceny w serialu dosłownie „odmóżdża" – twierdził Stryj. – To jednak wszystko ciągła nauka, doświadczenie i po prostu praca.

Choć oboje aktorzy mogliby już mieć siebie dość (wszak tworzą parę w popularnym serialu "Na Wspólnej"), z radością przyjęli propozycję zagrania kolejnej miłosnej pary w sztuce Schaeffera. W niej akcja także toczy się w dwóch planach – Tu (w eleganckiej kawiarni, gdzie spotykają się we dwoje) oraz – Tam (w kuchni, na zapleczu, gdzie ci dwoje są kelnerem i kucharką). Jak wypadną w podwójnych rolach, zobaczymy w Zabrzu już l marca. Potem – jako, że sztuka (komedia, dramat, a właściwie wszystko naraz, jak to u Schaeffera) – zapowiada się na hit sceniczny „Tutam” będzie wędrować po deskach innych krajowych teatrów.

– Ostatnio w Zabrzu reżyserowałem „Proces" Kafki. Dlaczego wybrałem tamtą sztukę? Gdy wyszedłem z pociągu na tutejszym dworcu, uderzył mnie jego… klimat – wiedzialem od razu, że w Zabrzu może być tylko Kafka. Minęły lata, znów wysiadam… no niby powinienem pomyśleć: dalej Kafka, więc teraz „Zamek". Ale przypomniał mi się inny twórca. Według mnie ostatni, który konsekwentnie zbudował własny język teatralny. Dzięki Schaefferowi jako reżyser czuję się potrzebny, a jako widz potraktowany poważnie: przychodzę do teatru i oglądam teatr, a nie jakąś wprawkę. Przypominał mi się też ostatni aktor grający Józefa K. w „Procesie" – Zbigniew Stryj. Pomyślałem, że skoro mimo tej roli jest on kojarzony przez wielu z telewizyjnym ekranem, to jakaś dobra sztuka zagrana wspólnie z partnerką z serialu może mieć wiele podtekstów. A widz też będzie potraktowany poważnie…

Koniec spotkania przebiegł w „różowym", a potem „śląskim" klimacie. Dancewicz – zapytana  przez  publiczność – z zimną krwią opowiedziała o „scenach" granych w filmie oraz o roli striptizerki odgrywanej na deskach teatralnych. Stryj tłumaczył się zaś ze swojej bardzo osobistej, krytycznej oceny niektórych filmów Kazimierza Kutza, opisujących jego zdaniem nie do końca prawdziwy obraz mentalności i duchowości Ślązaka. W tym czasie zaś zza ściany dolatywały przerażające okrzyki.

– Przepraszam Państwa, ale to teatr. Trwa próba do innej sztuki, a my zajmujemy scenę – z rozbrajającym uśmiechem tłumaczył Stryj, który, jak potem mówił, z powodu prób do „Tutam” zmuszony był nawet „zawiesić" swe niektóre obowiązki radnego.


(JAK)